czwartek, 15 stycznia 2015

To był jazz
ciągła improwizacja
seks to płyta winylowa
brud i trzaski

To jest muzyka
banał lecz prawdziwy
byliśmy duetem
zbyt skupionym na solówkach

Sens jest oczywisty
ciągłe szukanie zespołu
lecz prawda jest okrutna
bez fałszowania się nie da

Lecz ciągłe próby
doprowadzą do perfekcji
albo do śmierci
obie opcje biorę w ciemno
Przedstawienie odwołane
Reżyser porzucił projekt
Aktorzy wybrali inne role
Nikt nie wierzył w sukces
Nikt nie wierzył w nas
Nawet MY...
Szans tak wiele- zmarnowanych
Słów tak wiele- lecz bez czynów
Obietnic tak wiele- niespełnionych
Planów tak wiele- odwołanych

Miliony myśli
rozsadzają czaszkę
choć są jedynie pozorem
skrywającym pustkę

Bezsilność pochłania
bezsens się rozrasta
brak nadziei, choć spóźniony
zapukał do drzwi

jutro będzie lepiej
gorzej się nie da
lecz strach pozostaje
że będzie tak samo
Z Nowym Rokiem
Skoki z okien
Poderżnęłaś mi gardło 
swoimi słowami
I z uśmiechem patrzyłaś
jak leje się krew

Po wszystkim tylko
sprzątnęłaś ciało
wrzuciłaś do dziury
i tańczyłaś przez noc

A gdy świt nastał
wyszedłem zmieniony
nareszcie wolny
zniknąłem we mgle