Mam wrażenie, że moje kaktusy nie kwitną.
Te długie łodygi ich kwiatów wydają się być tylko potrzebą
sięgnięcia ku słońcu. By być bliżej jedynego ich boga,
tego, który daje im życie i energię. Zapewnia przetrwanie.
Pomimo, że piękne te kwiaty i z racji dwunastogodzinnego
życia tak ulotne (co zwiększa w moim odczuciu ich piękno)
to w tej chwili postrzegam je jako przejaw lamentu za
nieosiągalnym. Nieudolną próbę osiągnięcia spełnienia.
I za samo próbowanie należy się moim roślinkom
szacunek. Są odważniejsze ode mnie...a może chcą
mi coś powiedzieć...pokazać, że się jednak da...no o taką
inteligencję i chęć wpływania na swego właściciela bym ich
nie podejrzewał...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz